Jak kwalifikować umowy dotyczące oprogramowania jako usługi?
Software as a Service (SaaS), czyli oprogramowanie jako usługa, jest jednym z trzech najpopularniejszych rozwiązań świadczenia usług za pośrednictwem chmury obliczeniowej. Pozostałe dwa modele to: Infrastructure as a Service (IaaS) oraz Platform as a Service (PaaS). Model SaaS polega na przyznaniu użytkownikowi zdalnego dostępu do oprogramowania za pomocą Internetu i wskazanej przez dostawcę strony internetowej.
Model ten jest coraz częściej wykorzystywany na rynku zarówno konsumenckim jak i profesjonalnym, światowymi przykładami jego zastosowania są takie platformy jak Netflix, czy Spotify, a na rynku krajowym Legimi do subskrypcji książek oraz będące przedmiotem ostatniego sporu sądowego, oprogramowanie służące do e-mail marketingu i zarządzania relacjami z klientami (CRM – Customer Relationship Management).
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Krakowie z 11 grudnia 2020 r. (sygn. akt I AGa 178/19)
Sąd Apelacyjny w Krakowie odmiennie niż sąd pierwszej instancji, uznał zasadność roszczenia powoda oraz zasądził od pozwanych na rzecz powoda zapłatę żądanej pozwem kwoty z tytułu umowy łączącej strony. Diametralnie różne stanowiska sądów obu instancji wynikają z różnej kwalifikacji prawnej umowy łączącej strony. Sąd pierwszej instancji uznał, że strony łączyła umowa o świadczenie usług lub dzierżawy, podczas gdy sąd drugiej instancji stanął na stanowisku, że jest to umowa licencji.
Stan faktyczny sprawy
Powód jest spółką prawa handlowego, zajmującą się udostępnianiem przy wykorzystaniu sieci Internet oprogramowania do obsługi relacji z klientami. Produkt ten był naturalnie skierowany do podmiotów profesjonalnych, którzy poszukują takich funkcjonalności jak: marketing e-mailowy, CRM, monitorowanie kontaktów z klientami. Pozwani to wspólnicy spółki cywilnej, którzy w 2014 roku zawarli z powodem umowę licencji na program komputerowy. Za korzystanie z licencji pozwani zobowiązali się do zapłaty miesięcznego wynagrodzenia. W czasie używania oprogramowania pozwani dostrzegli, że duża ilość ich wiadomości e-mail trafiała do skrzynek „spam” ich odbiorców, co oznaczało ich zdaniem, że ta funkcjonalność oprogramowania nie spełnia stawianych jej wymogów i jest nieprzydatna dla pierwotnie zamierzonego celu. Wobec powyższego pozwani zaprzestali świadczenia wynagrodzenia na rzecz powoda.
Stan prawny sprawy
Sąd pierwszej instancji stanął na stanowisku, że mimo zawarcia przez strony umowy o „licencję na oprogramowanie”, to w rzeczywistości strony łączyła umowa o świadczenie usług, ewentualnie dzierżawy. Z tego też powodu, zdaniem sądu pierwszej instancji, powód nie był uprawniony do żądania wynagrodzenia za świadczenie, którego nie spełnił. Sąd apelacyjny z kolei stwierdził, że stanowisko sądu pierwszej instancji w tym zakresie jest pozbawione uzasadnienia oraz, że strony łączyła umowa licencji oprogramowania. Wskazał także, że pozwani nie byli uprawnieni do zaprzestania świadczenia drugiej stronie wynagrodzenia nawet jeśli jedna z funkcji programu objętego umową licencyjną nie funkcjonowała poprawnie z punktu widzenia ich potrzeb.
Bez względu jednak na to, które z powyższych stanowisk jest prawidłowe, podkreślenia wymaga fakt, że w niniejszej sprawie żaden z Sądów nie skorzystał z okazji rozwinięcia problemu prawnego jakim jest kwalifikacja prawna umów typu Software as a Service. Zagadnienie to, mimo coraz większej ilości publikacji naukowych, praktycznie nie występuje w polskim orzecznictwie.
Umowa o świadczenie usług czy licencji?
W doktrynie pojawiają się głosy kwalifikujące umowę o ww. charakterze jako umowę dzierżawy oprogramowania, umowy najmu, czy nawet umowy o dzieło, jednak ostatecznie rozważania koncentrują się głównie pomiędzy umową o świadczenie usług oraz umową licencyjną.
Zwolennicy tezy o zakwalifikowaniu umowy typu SaaS jako umowy licencyjnej, opierają swoje stanowisko głównie na przepisach art. 74 – 772 ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Przedmiotem sporu w tym zakresie jest to, czy korzystając z oprogramowania za pośrednictwem przeglądarki internetowej dochodzi do zwielokrotnienia programu komputerowego, a konkretniej czy czasowe zwielokrotnianie plików do pamięci RAM komputera wypełnia przesłankę zwielokrotniania programu komputerowego w całości lub w części. Zauważyć trzeba, że w modelu SaaS użytkownik nie ma dostępu do plików źródłowych oprogramowania, a jedynie otrzymuje od podmiotu dysponującego tymi plikami dostęp do odpowiedniego dla pakietu konkretnego użytkownika wycinka danych przetworzonych przez to oprogramowanie. Wątpliwe jest zatem, by użytkownik nie posiadając dostępu do odpowiednich plików dokonywał zwielokrotnienia programu komputerowego, dla którego koniecznym będzie zawarcie umowy licencyjnej. Bowiem procesy obejmujące zwielokrotnianie plików w pamięci RAM są niezależne od użytkownika oraz konieczne dla prawidłowego funkcjonowania programu komputerowego, a przy tym nie mają samodzielnego i istotnego znaczenia gospodarczego.
Oczywiście, umowa licencyjna ma jak najbardziej zastosowanie do stosunku prawnego, w którym użytkownikowi oprogramowania udostępniany jest pewien program pomocniczy do obsługi konta w serwisie internetowym, który miałby być zainstalowany w pamięci trwałej komputera użytkownika lub w sytuacji gdy layout strony internetowej ma charakter utworu. Jednakże, nie oznacza to automatycznie, że cały stosunek prawny łączący strony powinien być objęty tym reżimem prawnym.
Z kolei popularność tezy o kwalifikacji prawnej umowy w modelu SaaS jako umowy o świadczenie usług wynika przede wszystkim z dosłownej definicji tego pojęcia. Jak zostało wcześniej wskazane, SaaS oznacza Software (Oprogramowanie) as a (jako) Service (usługa). Zdaniem zwolenników tej teorii do umów tego typu zastosowanie mają przede wszystkim przepisy o świadczeniu usług na warunkach zlecenia, tj. art. 750 kodeksu cywilnego. Nie można także odmówić racji tezie, że dostawca oprogramowania świadczy na rzecz użytkownika szereg działań, które można nazwać zbiorczo usługami. Przykładowo, co miało również miejsce w omawianym wyroku, dostawca świadczy najczęściej usługę obsługi technicznej, przechowywania danych użytkownika, pomoc biura obsługi klienta, organizowania szkoleń.
Wnioski
Powyższe orzeczenie idealnie pokazuje, że problem nie jest wyłącznie teoretyczny, a ma bezpośredni wpływ na sytuację prawną uczestników rynku. Rynek rozwiązań cloud computing’u stale rośnie, szacowana wartość tego rynku w Polsce w 2019 roku wynosiła ok. 300 000 dolarów. Z tego względu szczególnie istotne jest wypracowanie w orzecznictwie jednolitego poglądu w zakresie kwalifikacji prawnej tych umów.
Zobacz też:
Wyrok ws. podobieństwa znaków towarowych
W wyroku z 27 listopada 2024 r. w sprawie T‑509/23, Sąd badał podobieństwo pomiędzy graficznym znakiem towarowym przedstawiającym dużą literę „V”, a graficznym znakiem towarowym Giorgio Armani przedstawiającym stylizowanego orła z rozłożonymi skrzydłami. 29 grudnia...
Wyrok TSUE dotyczący opłaty reprograficznej
Opłata reprograficzna stanowi opłatę nałożoną na podmioty zapewniające dostęp do urządzeń, które umożliwiają zwielokrotnianie utworów w ramach dozwolonego prywatnego użytku, jako wynagrodzenie za korzystanie z utworów. Takimi urządzeniami są przede wszystkim...
Wyrok ws. unieważnienia trójwymiarowego znaku towarowego
W wyroku z 13 listopada 2024 r. w sprawie T-524/23, Sąd rozpatrywał sprawę dotyczącą unieważnienia trójwymiarowego znaku towarowego przedstawiającego inhalator. Znak towarowy został zgłoszony 16 lipca 1999 r. przez niemiecką spółkę Boehringer Ingelheim Pharma GmbH...